Czy do globalnego kryzysu doprowadzili internetowi hazardziści, dla których giełda to emocjonująca ruletka?
Ekonomiści złożyli broń: nie są w stanie wytłumaczyć, co się dzieje z naszą giełdą. Odsyłają do psychologów, a ci wcale nie uchylają się od odpowiedzi.
Profesjonaliści: poczucie pewności
Gracze giełdowi powtarzają swoją mantrę, że po każdej hossie, gdy ceny akcji pną się w górę, musi nadejść bessa, czyli ich spadek. Hossa przeplata się z bessą jak dzień z nocą, jest czymś naturalnym, a to przeplatanie nazywamy cyklem koniunkturalnym. Żeby inwestować w akcje z finansowym sukcesem, należy lepiej od pozostałych graczy orientować się, w jakiej fazie cyklu znajduje się giełda. Kiedyś było to prostsze, a największą śmietankę spijali z parkietu inwestorzy instytucjonalni: fundusze inwestycyjne, emerytalne, banki, towarzystwa ubezpieczeniowe.